10/31/2014

Rozdział 3: Uroki związku i braterska troska

Miałam skomentować blogi… Ale miałam w chuj nauki (ostatnia klasa, nie da się obijać x.x), więc teraz wszystko już na pewno zrobię Wybaczycie? /Gunsowa

*perspektywa Stevena*
-----------------------------------------
Pająki... Wszędzie te paskudne pająki. Obłażą mnie ze wszystkich stron. Głupi Izzy! Nie przypilnował swoich zwierzątek a teraz ja cierpię... Nikt nie chce mi pomóc. Nikt mnie nie słyszy. A one mnie zżerają. Ratunku!
- Stevenkuu... - ze strasznego snu obudziło mnie szczebiotanie Lizzy.
Miałem przyspieszony oddech i byłem zlany zimnym potem. Nie wiedziałem co się dzieje i czy ten sen był na pewno tylko snem.
- Lizzy skarbie... - mocno przytuliłem moją dziewczynę.
Tylko się skrzywiła i mnie odepchnęła.
- O co chodzi? - spytałem i spojrzałem na nią nie rozumiejąc jej zachowania.
- Jak to nie wiesz?! Cały czas mnie ignorujesz!- zawołała i uderzyła mnie w twarz.
Au! Złapałem się za piekący policzek. - Jesteś taki egoistyczny! Śpisz i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że ja cię potrzebuję! Masz mnie po prostu w dupie... - głos jej się załamał i zaczęła pochlipywać.
Naszły mnie wyrzuty sumienia. Nie chciałem żeby przeze mnie płakała.
- Lizzy... Ja przepraszam... - wymamrotałem niepewnie.
Spojrzała na mnie rozgniewana.
- Tylko tyle? Może byś mi to jakoś wynagrodził? - powiedziała z pretensją i zmrużyła oczy.
- Kupie ci nowe buty. Co ty na to kochanie? - uśmiechnąłem się do niej.
Od razu się rozpromieniła. Sprawianie innym prezentów nie jest złe, a skoro przy tym moja Lizzy się cieszy to dlaczego by nie? Zbliżyłem się do niej, aby ją pocałować, jednak ta wydęła usta i odsunęła się.
- Co znowu nie tak? – zapytałem speszony jej reakcją.
- Śmierdzi ci z japy. – syknęła i wstała z łóżka.
Kobiety… Nigdy ich nie rozumiem. Tęsknym wzrokiem spojrzałem na pośladki Lizzy które po chwili zniknęły za wysuwanymi drzwiami naszego mini pokoiku. Przeciągnąłem się i na wszelki wypadek sprawdziłem czy nigdzie nie ma tych paskudnych pająków. Z naszego salonu (?) dobiegły mnie jakieś wrzaski. Awantura? Nie może mnie tam zabraknąć! Narzuciłem portki na tyłek i jakąś koszulkę, która była pod ręką. Wyszedłem z pokoju, aby sprawdzić co się dzieje. To Duff i Patrick. Reszta zespołu też ciekawa co się dzieje uważnie obserwowała całą sytuację. Brakowało tylko Izzyego.
- CZY TY NAPRAWDĘ MYŚLISZ, ŻE JESTEM LAMĄ? – krzyczał nasz menadżer machając McKaganowi jakimiś kartkami przed twarzą.
- Wszystko na to wskazuje… - odparł blondyn ocierając twarz ze śliny swojego rozmówcy.
O co chodzi z tą lamą? Coś mnie ominęło? Będę musiał się dowiedzieć, bo sądząc po Axlu, który zaczął tarzać się ze śmiechu, było to coś zabawnego.
- Ty się powinieneś leczyć na mózg! – warknął Patrick i cisnął kartkami o podłogę.
- Moja ankieta… - jęknął pod nosem basista i zaczął zbierać papiery.
Posłałem pytające spojrzenie na Slasha, jednak tylko wzruszył ramionami i odpalił papierosa. W tym czasie Patrick poszedł do kierowcy, aby się od nas odizolować. Do głównego pomieszczenia wkroczył Adrian. Chwilę wgapiał się w Susan, która właśnie cała rozczochrana wyszła ze swojej sypialni, jednak po chwili wrócił mu rozsądek.
- Za godzinę zatrzymamy się w hotelu. – zaczął mówić starając się nie zerkać na Duffiastą – Na czym to ja skończyłem… A, odpoczniecie i następnego dnia wieczorem gracie koncert. Szczegóły omówimy później.
Kierownik trasy jeszcze raz spojrzał na brunetkę i udał się tam, gdzie jego przyjaciel.

W HOTELU

-----------------------------------------
*perspektywa Susan*
------------------------------------------
Adrian razem z Patrickiem zorganizował zebranie dla całej ekipie pomagającej przy trasie i koncertach. Wyznaczył każdemu z nas poszczególne zadania jakie mamy zrobić przed jutrzejszym występem. Mi akurat nie trafiło się dużo roboty. Wystarczy tylko, że razem z Carrie (moją przełożoną) przyszykujemy stroje dla Axla, Duffa i Stevena. Reszta chłopaków uznała, że wystąpią w tym co sami sobie wybiorą, a my mamy tylko skontrolować czy nie jest to coś co według menadżera jest niestosowne. Wychodząc z sali konferencyjnej, gdzie było zebranie, natknęłam się na mojego brata. Szedł jak zwykle z głową w chmurach i wlazł we mnie. Auć…
- O, młoda. – spojrzał na mnie – Wszystko w porządku?
Nie ukrywam, że zdziwiło mnie to pytanie.
- No… Ta. Trochę mnie poturbowałeś, ale nic mi nie jest. – odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Nie o to pytam. – przewrócił oczyma – Mam na myśli Adriana. Dziwnie na ciebie patrzy… Nie zmusza cię do niczego?
O co mu do cholery chodzi? Kierownik trasy dziwnie na mnie patrzy? Nic nie zauważyłam. Pewnie mu już całkiem od tego syfu w głowie się poprzewracało. Lepiej, żeby nie wspominać mamie jak zabija czas jej synek w wolnych chwilach od koncertowania… Mi też by się oberwało, że go nie pilnuje.
- Jest w porządku. – odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
- To super. – wyszczerzył zęby i poczochrał mi włosy – Idziesz z nami na basen? Saul wyrywa panienki swoim tekścikiem. Dobra zabawa.
I tak nie miałam nic lepszego do roboty, więc poszłam za nim. W głowie jednak wciąż siedziała mi myśl Adriana. Przecież to stary, łysy dziad. Co on ma do mnie? Może jednak Michael ma rację i on rzeczywiście się na mnie patrzy. Jednak wolałabym, aby to były tylko jego urojenia…
Prawie całe Guns N’ Roses (brakowało Izzyego) leżało rozwalone na leżakach przy basenie. Steven razem z Lizzy o czymś rozmawiali popijając kolorowe drinki, Slash kręcił się przy jakichś dziewczynach, a Axl opalał.
- Idę do mojego Pudla. – powiedział Duff klepiąc mnie w ramię i dołączył do Saula.
Nie wiedząc co robić, skierowałam się w stronę Axla.
- Można? – zapytałam wskazując na wolny leżak obok jego.
Otworzył jedno zielone oko, a po chwili usiadł wyprostowany z uśmiechem na twarzy.
- Duffiasta! – wyszczerzył zęby – U mnie zawsze jesteś mile widziana. Siadaj. Chcesz drinka?
- Brat nie pozwala mi pic. – odpowiedziałam.
Rose rozejrzał się po okolicy i przeczesał włosy palcami.
- Jak widzisz, jest zajęty. – wskazał na blondyna – Może jednak dasz się namówić na jednego?
Po chwili zastanowienia pokiwałam twierdząco głową. Nie jestem dzieckiem, aby o mnie decydował, tym bardziej, że jestem już pełnoletnia. Wokalista kiwnął do kelnerki, a ta po chwili przyniosła dwa kolorowe napoje z mini parasoleczkami i owocami wbitymi na wykałaczki.
- Twoje zdrówko. – uśmiechnął się uroczo i pociągnął łyk.
Zrobiłam to samo. Wokalista odłożył drinka na stoliczek obok i wziął z niego jakieś czasopismo.
- Wcześniej oglądałem ciuchy w tym magazynie, ale nie wiem co zamówić. Pomożesz mi wybrać? – zapytał patrząc mi w oczy.
- Jasne. – uśmiechnęłam się zachęcająco.
Wokalista zaczął otwierać magazyn.
- Chyba wygodniej będzie jak usiądziesz przy mnie. – stwierdził i rozłożył się na leżaku robiąc mi miejsce.
Położyłam się przy jego boku, innej opcji nie miałam.
- Ładne masz perfumy. – stwierdziłam po chwili.
Chłopak się uśmiechnął, upił kilka łyków drinka i zaczął pokazywać mi gazetę. Kiedy skończył położył swoją rękę na moim ramieniu obejmując mnie. Chyba zaczynał działać na mnie jego urok osobisty… Oparłam głowę o niego i przymknęłam oczy. Jego wargi delikatnie musnęły moje usta. [a reszta w nowym rozdziale, żeby było fajnie hehehe przyp. tł. wrednej Gunsowej].

13 komentarzy:

  1. Co? W następnym rozdziale?! Ja umrę z ciekawości ! Ymmm.... Axl i Susan? Czy ona odbije mi mojego rudzielca?! O ! Wiem niech oni będą razem,a Lizzy zdradzi Stevena. I wtedy będzie się działo! Oj Duff jestem wraz z tobą czyli Patrick na nas dwoje się obraził.... przeżyjemy!, tylko poprosimy o vodke! Jeśli chodzi o Slasha rozumiem Saul jak Sayl wystarczy mu Jack, Marlboro, laski, dragi i gitara. Ja go rozumiem. A Izzy samotnik mój kochany... A co do Susan jeśli skrzywdzi mi Stevenka mojego kochanego dywana zabije! Tak dopeiro co pisałam, żeby go zdradziła -,-.
    Dobra końze pisać bo sama nie napisałam rozdziału, a jutro sobota i jeszcze na cmentarz.... Ok! Ogółem zajebiście piszesz, ciekawie i no co mogę tu jeszcze dodać no kurwa zajebiście i TYLE!
    Ps. Happy Halloween !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu ty się tak nad nami znęcasz i kończysz w TAKIM momencie?! Aggghhh, boszeboszebosze nie ;-; Co zrobiła Susan? Dała mu z liścia? Odwzajemniła pocałunek? Aaaa! Nie będę mogła zasnąć do następnego rozdziału. Widzisz co robisz? :C
    Czy tylko mi Lizzy wydaje się sprzedajną kurwą ,która wykorzystuje Adlerka? Nie lubię jej, niech wywłoka spierdala. I co się dzieje z Izzym? Czemu cały czas się zaszywa gdzieś? Martwię się o niego... I jeszcze ten Adrian... Gwałciciel. Patrick Lama i Adrian Gwałciciel. Tak.
    Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. '- CZY TY NAPRAWDĘ MYŚLISZ, ŻE JESTEM LAMĄ?'. Ale... Ja też tak myślę. ;___; Ej no, Patrick, przecież to oczywiste, że jesteś. Jeśli Duff tak myśli to prawdą to być musi. XD JESTEŚ LAMĄ I UŚWIADOM TO SOBIE!!! XD A teraz przejdę do zabójczego snu Stevenka. ;__; Pająki - też się ich boję, a Izzy... Jeszcze je hoduje. ;__; Jak on może to robić? I jak Lizzy może być taka okropna? Przecież jest jeszcze gorsza od pająków Stradlina, którego... Nie było przez cały rozdział. Gdzie on polazł, co? Poszedł szukać laski, czy coś?
    A Axl i Susan? Dobra, mogą być razem, niech się chajtają, robią co chcą. Ja nie mogę im nic zabronić. Jeśli będą ze sobą, to nic im nie zrobię, nie zabiję, ani nic z tych rzeczy, obiecuję. Jedynie mogę cicho odradzać takiego małżonka Susan, bo to jednak Rose... Rudy, słodki, ale jednocześnie chuj! Ja lepiej już skończę. XD
    W takim razie idę dalej, bo ktoś jeszcze coś doda i polegnę. ;__;
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak.
    Axl i Susan. MUSZĄ BYĆ RAZEM!
    W TAKIM MOMENCIE
    SERIO?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gunsowa! Chyba się powinnam obrazić. Dawny blog zawieszony, a o nowym żadnej informacji nie dostałam. Ja się pytam co to ma być?! No ale dobra, wybaczam.
    Co ja tu dużo będę mówić - świetne. No może poza tym, że jakaś dziunia przystawia się do mojego Axla! Ekhh.... Wrzucaj szybciej ciąg dalszy, bo jestem mega ciekawa. A ty za takie zakończenie jesteś LAMĄ i koniec, kropka :P

    OdpowiedzUsuń
  6. CZEMU KOŃCZYCIE W TAKIM MOMENCIE?!
    A tak to zajebiście! ;D
    Sorry, lecę dalej, bo mam WIEEEEEEELKIE OPÓŹNIENIA

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie przestaję Was kochać. ;____________;

    OdpowiedzUsuń
  8. MATRIX NO JAK BOGA KOCHAM UCIEKAJ BO JUŻ PO CIEBIE JADE !!!!
    JEDEN BLOG PRZERWAŁAŚ I TEN I JESZCZE W TAKIM MOMENCIE !!!
    CHOLERA JASNA JESTEŚ OKRUTNYM STWORZENIEM :C

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda troche, zakończyłyście jednego bloga, i tak jakby o tym zapomniałyście, wchodzę tu od 31.10 codziennie aż do dzisiaj, i codziennie z nową nadzieją na post ;_;

    OdpowiedzUsuń